środa, 24 maja 2017

SMUTNY MIŚ DLA MAMUSI cz.2 - matki są jakieś dziwne

Wracamy do smykowego newslettera ze SMUTNEGO MISIA  cz.1 by tym razem spojrzeć na niego z egzotycznej perspektywy matki małego dziecka :).

Wiemy, że nadawcą jest SMYK, ale kto go tutaj reprezentuje? Miś.

SMYK nie mówi tutaj swoim dorosłym głosem do dorosłej klientki.
SMYK mówi głosem Misia, a dokładnie głosem dziecka utożsamiającego się z misiem, ewentualnie głosem matki mówiącej do dziecka.

"...zjedz jeszcze łyżeczkę zupki, za zdrowie misia...zobacz jak miś się oblizuje mniam, mniam..on uwielbia zupkę..."

"...Miś chce już do łóżeczka, chce spać..."

Jeśli mieliście systematycznie do czynienia z małymi dziećmi to takich dialogów znacie na pęczki, jeśli nie, to czytając to myślicie sobie: Co ta za infantylny bełkot! Miś uwielbia, misiowi przykro?! Przecież to kawałek chińskiego poliestru!

Ok, obejrzyjcie proszę tą reklamę IKEA Stara Lampa


No i co jesteście normalni czy nie? :) Na marginesie warto zauważyć, że ta reklama wpierw rozbudza nas w nas współczucie i potencjalne poczucie winy a potem mamy suspens polegający na zdemaskowaniu tej manipulacji.

Dzieci są "nienormalne".

W ich rzeczywistości misie, lalki, lampy, drzewa, potencjalnie każdy element rzeczywistości, jest żywy i ma uczucia. Animizm to jedna z cech dziecięcego myślenia magicznego, jest ich o wiele więcej. 


Przedmioty obdarzone życiem, jak Imbryczek z Pięknej i Bestii, to bardzo częsty motyw w bajkach, zgodny z dziecięcym postrzeganiem świata.

http://www.youtube.com/watch?v=D5_hTvgqFng

Niemowlęta nie odróżniają uczuć od fizycznych wrażeń, siebie od zewnętrznego świata, swojej osoby od osoby matki. 

Dzieci myślą życzeniowo i wierzą w swoją omnipotencję - oczekują, że świat zaspokoi ich pragnienia, wystarczy je pomyśleć, doświadczają strasznej frustracji gdy tak się nie dzieje.

Matki - telepatki

Dziecko w momencie pojawienia się na świecie jest na planecie Ziemi obcym. Przetrwanie i powolne przystosowanie zapewnia mu matka (lub inna osoba opiekująca się nim z troską).

Według koncepcji relacji z obiektem życie psychiczne narodzonego dziecka i matki to jedno, proces pełnej separacji i indywiduacji dziecka będzie trwał wiele lat.
W przypadku niektórych nie kończy się nigdy, ale to patologia ;)

W tym czasie matka żyje częściowo w swoim świecie a częściowo w świecie dziecka. Dzięki temu może zaspakajać potrzeby dziecka, których ono nie werbalizuje.
Dostosowuje swoją komunikację do możliwości dziecka podając mu małe porcje rozdrobnionej wiedzy o świecie, które młody umysł jest w stanie przyswoić.

Wbrew obiegowej opinii dzieciństwo nie jest wcale szczęśliwe - mały człowiek doświadcza zmiennych i gwałtownych emocji. Czemu tym razem płacze?


http://canpolbabies.com/pl/

Zdaniem, jednego z uznanych badaczy egzotycznego życia małych ludzi, brytyjskiego pediatry i psychoanalityka, D. Winnicotta, ta zdolność matki do wsłuchania się w uczucia dziecka, przyjęcia ich, z czasem nazwania, a w końcu, do zaakceptowania autonomii, ma kluczowe znaczenie w rozwoju psychicznym człowieka.

Oczywiście żadna matka nie zrobi tego w sposób idealny, a gdyby robiła, to brak frustracji nie motywowałby dziecka do rozwoju ( jeśli mama zawsze wie, kiedy jestem głodny, to po co uczyć się mówić?), dlatego Winnicott stworzył pojęcie "matki wystarczająco dobrej".

Rola misia w życiu człowieka

Dziecko zanim nauczy się chodzić chętnie korzysta z różnych podpórek. Potrzebuje ich również budując swoją odrębną tożsamość i relacje ze światem. To tak zwane "obiekty przejściowe" - ukochane przedmioty niemowlęcia jak kocyk, albo miś, z którymi niechętnie się rozstaje.

Obiekt przejściowy to "trochę ja, trochę nie ja", pomost pomiędzy mną a światem, który zaczynam postrzegać powoli jako zewnętrzny. Tej rzeczy nie wolno prać, choćby nie wiem jak była wyśliniona i utytłana, bo wtedy może stracić swoje niezwykłe właściwości, co będzie się wiązało z rozpaczą dziecka.

W późniejszym okresie życia, miś, czy inna ulubiona zabawka, staje się wymyślonym przyjacielem, powiernikiem i pocieszycielem.
Modelem, na którym dziecko ćwiczy zdolność empatii i umiejętności społeczne.
Alter ego któremu często przypisuje swoje własne emocje i potrzeby. Bliscy dziecku dorośli są zwykle zorientowani w relacji z misiem i też czasami wykorzystują go by przekazać różne treści:
"Miś nie chce spać pod stołem, on chce spać w koszu z innymi pluszakami. Zanieś go tam proszę..."


Wróćmy do SMYKA...

Cały powyższy fragment o psychologii rozwojowej jest po to, żebyście zobaczyli, że dla matki małego dziecka opowieść o uczuciach misia, to rzecz najnormalniejsza w świecie - to rzeczywistość widziana ze znanej jej perspektywy dziecka.

Smutek misia, to smutek dziecka, a smutek dziecka, to smutek matki.

Niby taka błahostka, a czytającej korespondencję ze SMYKIEM, mamie, robi się jakoś nieprzyjemnie, choć sama nie wie dlaczego...

Oj nieładnie tak SMYKU, nieładnie.

Praca poznawczo-emocjonalna matki o której, tu pisałam (o reszcie obowiązków nie wspominając), to hard job. Ona nie jest wyszkolonym tłumaczem nowożytnego języka, ona tego obcego języka ciągle się uczy, ten język ciągle się  zmienia, a słownika ani instrukcji obsługi nie ma - nie znam matki, którą uszczęśliwiłoby czytanie poradników w stylu "Język niemowląt".

Na papierze wszystko zawsze wygląda super...



http://kashtanky.com/2015/03/biblioteka-madrego-rodzica-niezawodne-psychologiczne-poradniki-dla-rodzicow/

Matka często, a może nawet nigdy, nie jest do końca pewna czy dobrze rozumie i czy dobrze robi, na każdym etapie życia dziecka dręczą ją wątpliwości, czy jest dobrą matką, a chciałby być przecież idealną. Otaczający ją ludzie często pogłębiają ten stan udzielając sprzecznych rad i krytykując.

Wziąć na ręce, czy nie brać, bo się przyzwyczai!?




http://cudinvitro.blogspot.com/

Dlatego matka jest bardzo podatna na doświadczanie niepewności i poczucia winy i wzbudzanie w niej tego uczucia to kopanie leżące. To zachowanie moralnie naganne, bo zły stan matki może się przełożyć na smutek dziecka.


Ponieważ zbliża się Dzień Matki, to pozwolę sobie sformułować listę matczynych życzeń wobec marketerów:

1. Traktujcie matki jak inne dorosłe, inteligentne osoby.

To że matka gaworzy i zdrabnia rozmawiając z dzieckiem nie oznacza, że należy do niej mówić jak do 3-latka. To kolejna irytująca rzecz w komunikacji SMYKA.

2. Nie krytykujcie matek, afirmujcie je, ale pokazujcie matki realne, "wystarczająco dobre", a nie idealne.


Na przykład matka z reklamy Allegro - Bal wydaje mi się przegięta w stronę idealności...

3. Posługujcie się archetypem ale nie stereotypem.

Archetyp to wartości, które można wyrazić na wiele konkretnych, oryginalnych, indywidualnych sposobów, stereotyp to zgrana klisza, z którą nikt się nie utożsami.

Takie obrazki są słodkie, ale strasznie nudne...



http://combiboilersleeds.com/keywords/mother-3.html




A to dla matek od P&G, wyjmijcie chusteczki ;)






Dla zainteresowanych psychologią rozwojową:
Jean Piaget: Jak sobie dziecko wyobraża świat. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 2006,
Hasło: teoria relacji z obiektem - M. Klein, O.Kernberg, szczególnie polecam prace D. Winnicotta


wtorek, 23 maja 2017

SMUTNY MIŚ DLA MAMUSI cz.1 - o poczuciu winy w reklamie

Oto przykład komunikacji marketingowej, który przesłała nam zirytowana czytelniczka bloga (zirytowana lekturą reklamowego mejlingu, nie bloga :)



Dla niewtajemniczonych: SMYK to sklep stacjonarny, jak i internetowy z szerokim asortymentem produktów dziecięcych. Pani Marta, przy okazji zakupów, wyraziła zgodę na subskrypcję newslettera, z której potem postanowiła zrezygnować...

Uwagę zwracają dwie cechy tego komunikatu:

- próbuje wzbudzić w odbiorcy poczucie winy, by odwieść go od niepożądanego, z punktu widzenia nadawcy, zachowania

- komunikuje się językiem dostosowanym do poziomu intelektualnego 3-latka

Mejling, choć wydaje się mało poważny, wzbudza emocje, więc my, całkiem poważnie, zastanowimy się nad zastosowaniem poczucia winy w reklamie oraz, w następnym odcinku spróbujemy odpowiedzieć na pytanie jak skutecznie komunikować się z matkami.

Dziś o POCZUCIU WINY

Jak zapewne wiecie, twórcy reklam starają się wywołać w nas rozmaite emocje, by zachęcić nas do pożądanych przez siebie zachowań :) Jedną z takich emocji jest poczucie winy. Jeśli nie wiesz, o jakim uczuciu mowa, to prawdopodobnie jesteś socjopatą i lepiej, żebyś nie czytał dalej.

Oto jaki jest mechanizm poczucia winy i zmiany zachowania pod jego wpływem:




- lubimy myśleć o sobie dobrze, komunikat, że robimy coś złego powoduje dysonans, dyskomfort.

-  potrzeba "naprawienia" swojego wizerunku powoduje poprawę zachowania (zaprzestanie "złego" zachowania lub też podjęcie "dobrego", jeśli naszym grzechem było zaniechanie)

Poczucie winy może mieć aspekt społeczny i wiązać się ze wstydem, ale może też być doświadczeniem czysto prywatnym - my sami mamy do siebie żal, bo złamaliśmy ważną dla nas zasadę, nawet jeśli nie ma świadków ani nikogo, kto wymierzyłby nam karę.

Z łatwością można wyobrazić sobie zastosowanie poczucia winy w reklamie społecznej mającej nakłonić na przykład do: niepalenia w obecności dzieci, odpowiedzialnych decyzji o zakupie psów, zaprzestania piratowania muzyki i filmów itp.

Oto ciekawy, polski przykład reklamy społecznej bazującej na tym mechanizmie:
Grzech ekologiczny



Targetem są mieszkańcy wsi i małych miast wywożący śmieci do pobliskich lasów na dzikie wysypiska. Jest to grupa deklarująca w badaniach społecznych przywiązanie do katolicyzmu i regularnie uczestnicząca w praktykach religijnych, stąd pomysł, by przekaz poprzeć autorytetem wiary i księdza proboszcza.
Reklama oryginalna, dobrze wyreżyserowana, widzę tylko jeden słaby punkt - trudno stwierdzić, jaki odsetek polskich katolików ma sumienie...

Manipulowanie odbiorcą przy pomocy poczucia winy wydaje się dosyć proste, ale jest jeden szkopuł - odbiorca może zastosować inną strategię radzenia sobie z tym niewygodnym uczuciem:

- zanegować swoją winę poprzez odrzucenie złamanej normy (np. szczepienie dzieci nie jest wcale dobre), dewaluację ofiary (zasłużyła na swój los, sprowokowała mnie) lub autorytetu, który negatywnie ocenia nasze zachowanie (myli się, kłamie, próbuje nami manipulować).

To właśnie dlatego bardzo często nie lubimy osób, w stosunku do których mamy poczucie winy. Szczególnie często dzieje się tak, gdy zmiana zachowania jest (z różnych powodów) niezwykle trudna lub też uszczerbek, który odniosło nasze dobre-o-sobie-mniemanie jest bardzo duży.

Plakat do niemieckiego filmu propagandowego z 1940 roku "Żyd Suss"

Holocaust nie byłby możliwy gdyby nazistowskim propagandystom nie udało się przekonać Niemców, że Żydzi to istoty nieludzkie i złe, i zredukować w ten sposób poczucie winy u sprawców i obojętnych świadków.

Oto kilka rad dla marketerów chcących omotać konsumenta przy pomocy poczucia winy:

1. Najskuteczniejsze są reklamy wzbudzające poczucie winy o średnim nasileniu - zbyt małe poczucie winy pozwala je zignorować, zbyt duże może prowadzić do odrzucenia komunikatu.

2. Odbiorca musi wiedzieć, co zrobił źle i dlaczego to jest złe - złamana norma musi być powszechnie znana i akceptowana lub poparta racjonalnymi argumentami (vide argumentacja księdza z Grzechu Ekologicznego), epatowanie obrazami cierpienia bez oczywistego związku z działaniem odbiorcy doprowadzi do odrzucenia komunikatu i posądzenia o manipulację.

3. Obraz winowajcy nie może być namalowany w zbyt czarnych barwach, dobrze aby były jakieś okoliczności łagodzące (np. niewiedza) - zbyt negatywny wizerunek doprowadzi do odrzucenia komunikatu (to nie ja, ja taki zły nie jestem).

4.Warto jasno zakomunikować jakiego konkretnego i wykonalnego zachowania oczekujemy od skruszonego odbiorcy.

5. Manipulowanie poczuciem winy grubymi nićmi szyte jest nie tylko nieskuteczne, ale wzbudza negatywne emocje w stosunku do nadawcy, który chciał nam zepsuć samoocenę i dobry humor.


Rada dla konsumentów :)
źródło: Demotywatory.pl

SMYK ze swoim Misiem podejmuje drobną, na poły żartobliwą próbę manipulacji, próbując wmówić nam, że jesteśmy odpowiedzialni za złe samopoczucie Misia, sprawiając mu rezygnacją z subskrypcji przykrość. Czyżby?

Drogi Misiu,

niczego Ci nie obiecywałam, umowa między nami była taka, że mogę zrezygnować w każdej chwili, więc nie mów mi, że to nie fair. Pomyśl o chwilach, które spędziliśmy razem i podziękuj mi za nie. Kto wie, może w przyszłości jeszcze się spotkamy, jeśli nie będziesz takim małym, wkurzającym emocjonalnym szantażystą.


Pa :)

Oczywiście każdy komunikat ma nie tylko swoją formę i treść, ale i swojego adresata, który przepuści go przez filtr swojej wiedzy, emocji i nastawienia. W przypadku komunikacji odwołującej się do poczucia winy musimy wiedzieć jakie normy i wartości są naprawdę ważne dla naszego odbiorcy.

Część z Was pewnie nadal zupełnie nie kuma o co chodzi w mejlingu Smyka i jak smutek Misia może kogoś ruszyć, bo nie jesteście w targecie. Target SMYKA to matki małych dzieci.

W następnym odcinku - zbliżą się Dzień Matki - zajmiemy się tą właśnie grupą.
Opowiemy o trudnej do przecenienia roli misia w życiu człowieka i myśleniu magicznym. Zastanowimy się, czy matki są dziwne i czy to tylko skutek zalania mózgu prolaktyną.

Serdecznie pozdrawiamy p. Martę i dziękujemy za inspirację :)