wtorek, 31 października 2017

EROS I TANATOS W REKLAMIE - cz.1 Pończochy na cmentarzu

Nasz rodzimy skandalista  - pończosznicza firma Adrian  - znowu dał o sobie znać kampanią "Czyste ręce", którą niektórzy uznali za nawiązanie do sytuacji politycznej.

(o poprzedniej, także kontrowersyjnej i politycznej reklamie Adriana można przeczytać tutaj)


Nasz komentarz tym razem będzie krótki - kampania jest bez sensu, bo czyste ręce słabo się mają do rajstop, w tym kontekście lepsze byłyby chyba czyste nogi :D

Ale kontakt z wcześniejszymi produkcjami Adriana w kontekście zbliżającego się Święta Zmarłych zainspirował mnie do postawienia następującego pytania:

"Sex sells" to slogan oklepany, ale jednak prawdziwy. A co ze śmiercią?

Oczywiście, że śmierć jest obecna w reklamie. Twórcy kampanii społecznych bardzo często konfrontują nas ze śmiercią, by

- zniechęcić do niepożądanych zachowań: picia, palenia, przypadkowego seksu, zbyt szybkiej jazdy (przykład, uprzedzam, że to horror)

.Kampania społeczna przeciwko dopalaczom realizowana w Mysłowicach


- lub też poruszyć nasze sumienie, wzbudzić współczucie i chęć działania na rzecz ofiar głodu, chorób czy konfliktów.


Oliviero Toscani dla Benettona o problemie AIDS


Ale czy śmierć może być bodźcem pozytywnym, zachęcającym do kupna? Czy śmierć może być sexi? Czy śmierć może sprzedawać?

Adrian podjął kiedyś to wyzwanie!


Kampania uznana została za niesmaczną, godzącą w uczucia osób, które przeżywają żałobę, zgłoszona do Komisji Etyki Reklamy. Mnie zainspirowała ;)

O co tutaj chodzi pewnie zapytacie pewnie, a ja, oczywiście, postaram się odpowiedzieć ;)

Przy okazji powiem coś o testach projekcyjnych oraz eksplorowanych przez Freuda mrocznych zakamarkach nieświadomości i, rzecz jasna, o potencjale marketingowym smierci...

Założycielka i właścicielka firmy Adrian Małgorzata Rosołowska - Pomorska
Skandalistka mimo woli czy urodzona gorszycielka?

http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/3840765


Ale najpierw pozwólmy powiedzieć autorowi, co miał na myśli. Pani Małgorzata Rosołowska-Pomorska, właścicielka firmy i pomysłodawczyni wszystkich jej kampanii, tak skomentowała kontrowersje, które wzbudziła:

" Śmierć jest wpisana w nasze życie, ale również i miłość. Osoba, która znajduje się na zdjęciu, przekazuje emocje, smutek związany z odejściem kogoś bliskiego, kochanego.

Chciałam zwrócić uwagę na fakt, że często jesteśmy dla siebie niemili, nietolerancyjni i przychodzi taki moment, że na wszystko jest za późno.  (...)

Uważam, że nie ma w tej reklamie niczego wyzywającego. Nie ma tam absolutnie żadnego wulgaryzmu, erotyzmu. Wszystko jest bardzo głęboko przemyślane i wyważone".


No jak nie ma erotyzmu!.
Młoda śliczna dziewczyna, w pończochach, w wyzywająco podciągniętym płaszczyku. Zresztą co ja się tu produkuje, by pokazać, że białe jest białe! Każdy widzi, że erotyzm tu jest! Jak nie widzi, to niech się zgłosi do seksuologa lub okulisty! ;)

Zgrabne nogi to jeden z ważniejszym atrybutów kobiecości. Pończochy, być może niesłusznie, postrzegane są bardziej jako gadżet erotyczny niż funkcjonalny wyrób dziewiarski.


Niewątpliwie na zdjęciu Adriana jest Eros, jest Tanatos (śmierć), jest też Sacrum (cmentarz jako miejsce kultu religijnego) oraz Patos (reprezentowany przez powagę samej śmierci i podniosły nastrój wiersza).

Mieszanka wybuchowa. Który element nie pasuje do reszty?

Oczywiście Eros: poza i strój modeli nie licuje z powagą śmierci i sakralnym charakterem cmentarza, kobieta w żałobie nie epatuje seksem. Ten dysonans bulwersuje widza i aż dziw, że nikt z Adriana tego nie zauważył.

Ale my nie chcemy poprzestać na tym poziomie interpretacji.

Spróbujmy zastanowić się, co ta reklama "mówi" do naszej podświadomości.

Zadajmy sobie w celu następujące pytania:

Co dzieje się w momencie uchwyconym na zdjęciu?

Co doprowadziło do tej sytuacji ?
Co myśli i czuje znajdująca się na nim osoba / osoby?
Co będzie dalej? Jak zakończy się ta historia?


Czy chcecie opowiedzieć swoje historie? Piszcie w komentarzach, na Facebooku lub na adres sylwia.j.pawłowska@gmail.com