piątek, 24 marca 2017

ALLEGRO - BAL PRZEBIERAŃCÓW - ciąg dalszy (perfekcyjnej?) gry na emocjach

Współczesny konsument, przestymulowany feerią towarów i usług, pragnie już nie tylko nowych rzeczy, nowych bodźców zmysłowych ale, przede wszystkim, emocji, najlepiej 'autentycznych'. Czując, że kupno kolejnej rzeczy nie zapełnia wewnętrznej pustki zwraca się ku tradycyjnym wartościom...

Po sukcesie gwiazdkowej reklamy (czytaj tu) Allegro postanowiło pójść za ciosem i znowu wali celnie prawym sierpowym prosto w samo serce.

Wyjmijcie więc chusteczki i obejrzyjcie historię o tym, jak mała Ania i jej mama przygotowywały się do szkolnego balu przebierańców:



Plan jest taki sam, jak w przypadku reklamy z samotnym staruszkiem uczącym się angielskiego, by porozmawiać z wnuczką - wzbudzić emocje odwołując się do tradycyjnych i uniwersalnych wartości takich jak więzi rodzinne.
Korzyścią ma być nie bezpośredni wzrost sprzedaży towarów, ale budowanie wizerunku marki dzięki transferowi wzbudzonych przez reklamę pozytywnych emocji.

Uwagę zwraca leciutko vintage'owa stylistyka spotu: ubrania matki, maszyna do szycia, wygląd szkoły. Wszystkie te elementy mają charakter pasujący zarówno do współczesności jak i do czasów PRL-u.
Niewykluczone, że to celowy zabieg, który ma spowodować, że widz, zidentyfikuje się nie (tylko) z mamą, lecz (także) z córką. Dzięki temu odbędzie sentymentalną podróż do czasów dzieciństwa i poczuje w sercu ciepło na wspomnienie szczęśliwych szczenięcych lat.

Na takiej maszynie szyła moja babcia, potrafiła jej jeszcze używać moja mama - w czasach PRL-u była to bardzo pożyteczna umiejętność . Ja nie potrafię, balowe kreacje córki wykańczam czasami przy pomocy igły z nitką.


Reklama, w warstwie racjonalnej niesie szlachetne przesłanie, o bezwarunkowej ale docenionej rodzicielskiej miłości, dostarcza pożądanych emocjonalnych przeżyć. Powiem nawet, że pozwala nam przeżyć katharsis, dać upust, trawiącej współczesnego konsumenta tęsknocie za 'prawdziwymi' wartościami i przeżyciami ;)

I gdy to piszę, oglądając spot po raz kolejny, łzy (naprawdę!) kapią mi na klawiaturę, wszak jestem mamą dziewczynki w tym samym wieku co Ania z reklamy, ale, mimo to, 
jestem na NIE .
Owszem, płaczę, ale mnie to złości ;)

Czemu poprzedni spot Allegro chwaliłam a ten nie?

Brakuje mi tu poczucia humoru, które równoważyłoby ckliwe przesłanie.

Elementem humorystycznym mają być kolejne przebrania dziewczynki. Ale wielość kostiumów powoduje, że relacja matki i córki sprawia wrażenie toksycznej i trąci brakiem realizmu.
Nie pojmuję czemu matka - kobieta pracująca, zarywając kolejne noce, tworzy kolejne, bajeczne jak na amatorkę, kostiumy, które córka odrzuca, niczym rozkapryszona księżniczka. Czemu nie porozmawia najpierw z dzieckiem, nie pomoże jej zwerbalizować jej pragnień? Gdzie jest tata / inni członkowie rodziny?

Sentymentalne zakończenie jest przewidywalne niczym happy end w komedii romantycznej - brakuje elementu zaskoczenia, obecnego w reklamie "Angielski dla początkujących", może dlatego, że to kolejna reklama odwołująca się do tych samych emocji i wartości, a może historia jest po prostu mniej oryginalna

Bycie wzorem dla córki to marzenie każdej mamy, w przypadku bohaterki reklamy, spełnione.

Ale najbardziej irytuje mnie, że oglądając tę reklamę, jednak ze wzruszeniem, czuję się manipulowana, a tego nie lubię. 

Twórcy reklamy świetnie grają na naszych emocjach, ale tym razem widać, że to działanie z premedytacją.

Komentarze internautów są ciągle w większości pozytywne, ale, uwaga Allegro, nie przeciągajcie za bardzo akurat tej emocjonalnej struny.

Pamiętajcie, że współczesny konsument szybko się uczy i szybko się nudzi... Pragniemy emocji, ale ciągle nowych...

Więc dosyć ckliwych wzruszeń ;) Może następnym razem, dzięki reklamie Allegro przeżyjemy strach i zdziwienie a na końcu niespodziewaną radość? Możliwości jest wiele:

KOŁO EMOCJI PODTAWOWYCH PLUTCHIK'A
http://www.historiasztuki.com.pl/strony/015-00-00-FILM-LID.html



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz