Pierwsze doniesienia o możliwości wykorzystywania tego typu reklamy pojawiły się w połowie ubiegłego wieku.
W roku 1957 w czasopiśmie amerykańskim Saturday Review opublikowano artykuł z którego wynikało, że istnieje możliwość oddziaływania na zachowanie konsumentów w taki sposób, że nie zdają oni sobie z tego sprawy. Według autora artykułu można tego dokonać poprzez reklamę podprogową polegającą na wyświetlaniu na ekranie przez bardzo krótki czas różnego rodzaju napisów, które zachęcałyby konsumentów do określonych zachowań. W artykule opisano eksperyment przeprowadzony w jednym z kin w stanie New Jersey. James Vickary - właściciel jednej z agencji badań marketingowych - podczas wyświetlania filmu prezentował na ekranie przez ułamki sekund napisy „Jesteś głodny? Jedz popcorn” oraz „Pij Colę”. Vickary przedstawił dane pokazujące, że w sklepach znajdujących się w pobliżu kina sprzedaż Coca-Coli po projekcji wzrosła o 18%, natomiast popcornu o 58%.
Eksperyment (jak się potem okazało, sfałszowany) zelektryzował producentów, organizacje konsumenckie i naukowców, którzy również interesowali się zjawiskiem percepcji podprogowej. Do badań nad tym zjawiskiem wykorzystywano wtedy urządzenie zwane tachistoskopem pozwalające na projekcję obrazu w precyzyjnie określonym czasie, także bardzo krótkim, liczonym w milisekundach.
W jednym z kolejnych eksperymentów osobom badanym prezentowano film, który dotyczył różnych sposobów prania wełnianych części garderoby. Podczas prezentacji filmu na ekranie wyświetlano w czasie 60 milisekund slajdy zawierające zdjęcia proszków przeznaczonych do prania wełnianej odzieży. Okazało się, że osoby badane znające wcześniej proszek marki X, który był podprogowo zaprezentowany, oceniły go jako najbardziej atrakcyjny w porównaniu z osobami, którym prezentowano inny, nieistniejący proszek. Zdaniem autorów wynik eksperymentu pokazał, że zjawisko percepcji podprogowej może być wykorzystane do kształtowania preferencji konsumentów w sytuacji, kiedy prezentowany podprogowo produkt konkretnej marki jest im znany.
W innym osoby badane oglądały kilkunastominutowy film. Podczas emisji połowie osób badanych prezentowano na ekranie podprogowo słowo "wołowina" (grupa eksperymentalna), natomiast drugiej połowie prezentowano czystą kartę (grupa kontrolna). Po zakończeniu emisji filmu badanych w obu grupach częstowano kanapkami, z których część była z wołowiną. Wyniki tego eksperymentu były bardzo interesujące. Osoby z grupy eksperymentalnej zjadły ogólnie więcej kanapek niż osoby z grupy kontrolnej. Natomiast nie wybierały one częściej kanapek z wołowiną. Podobne wyniki uzyskano prezentując podprogowo butelkę Coli - ci badami pili więcej, ale niekoniecznie sięgali po Coca Colę.
Wyniki obu tych eksperymentów można interpretować w ten sposób, że bodziec podprogowy może aktywizować określony popęd, w pierwszym eksperymencie głodu, a w drugim pragnienia, ale jest to pobudzenie niespecyficzne, nie ukierunkowane na konkretny produkt.
Jest badanie, które pokazuje jak można wzbudzić podprogowo potrzebę, a następnie spowodować, że zostanie ona zaspokojona produktem konkretnej marki. Badani w momencie przystąpienia do eksperymentu odczuwali pragnienie. Części osób prezentowano podprogowo słowa kojarzące się z pragnieniem, a części osób słowa neutralne. Następnie dano im do wyboru dwa napoje. Jeden marki Super Quencher, reklamowany w mediach jako „najlepszy napój na rynku gaszący pragnienie” a drugi Power Pro - jego reklamy kładły nacisk na smak. Analiza wyników badania pokazała, że osoby, którym nie prezentowano podprogowo słów kojarzących się z pragnieniem nie miały wyraźnych preferencji wobec żadnego z dwóch napojów (chociaż chciało im się pić), natomiast osoby, którym prezentowano podprogowo takie słowa wybierały napój Super Quencher.
Zastosowanie bodźców podprogowych w reklamie okazało się więc teoretycznie możliwe, ale w sposób znacznie bardzie skomplikowany niż się na początku wydawało...
Z tego, co nam wiadomo, nikt nie tworzy reklam zawierających bodźce podprogowe. Oczywiście nie oznacza to, że nie ma reklam oddziałujących na konsumentów poza ich świadomością...ale opierają się one na innych mechanizmach.