Celem filmu jest promocja pamięci o Powstaniu wśród młodych ludzi, ale twórcy przy okazji powiedzieli niechcący chyba coś jeszcze...
Pamięć współcześnie żyjących o wydarzeniach sprzed 74 lat powoduje, że uczestnicy tamtych zdarzeń są znów obecni pośród nas, obecni jako zjawy, których wielkie sylwetki falują w rozżarzonym sierpniowym słońcem powietrzu.
Motyw koegzystencji, wspólnoty żywych i umarłych występuje w wierzeniach wielu ludów, ale w naszym kręgu kulturowym nie cieszy się dobrą sławą. Zmarli odchodzą do miejsca, które jest dla nich przeznaczone, do którego żywi nie mają wstępu, tak jak zmarli nie mają powrotu do świata żywych, to dwa oddzielne światy.
Sytuacja, gdy zmarli pozostają na granicy świata żywych i Zaświatów, gdy objawiają swoja obecność w świecie żywych jest postrzegana jako aberracja będąca efektem naruszenia porządku moralnego:
- niedopełnienia obrzędów pogrzebowych, ostatniej powinności żywych wobec zmarłego, która służyć miała temu, by zmarły nieodwracalnie został wyłączony ze świata żywych i wprowadzony do krainy duchów,
Zmarli w starożytnej Grecji otrzymywali na drogę dwa obole jako zapłatę dla Charona, który miał ich przewieźć przez Styks do Krainy Zmarłych. Monety kładzione na oczy i usta spotyka się w obrzędach pogrzebowych wielu kultur. Robiono to po to, by zmarły nie widział i nie mówił.
- zmarły przed śmiercią ciężko zgrzeszył, dopuścił się zła, które nie zostało zadośćuczynione - dusze morderców, niegodziwców nie mogą zaznać spokoju, podobnie jak dusze samobójców, którzy popełnili grzech śmiertelny targając się na własne życie,
Fotograwura R. Paulussena przedstawiająca dręczoną duszę okrutnego Dziedzica, z Dziadów A. Mickiewicza, który z powodu swych zbrodni nie może zaznać spokoju.
- lub też zmarły stał się ofiarą bezprzykładnej, okrutnej zbrodni, jego duch powraca, by domagać się sprawiedliwości i kary dla zbrodniarza.
Wywoływanie duchów, nawet spowodowane tęsknotą za ukochanym zmarłym bliskim postrzegane jest jako zachowanie nierozważne i złe, bo zmarli nie lubią, gdy zakłóca się im spokój, kościół katolicki zdecydowanie potępia wszelkie praktyki spirytystyczne.
Lęk przed duchami, upiorami, żywymi nieumarłymi to jeden z najczęstszych lęków dziecięcych (potem nie wypada już się do niego przyznawać) i bardzo popularny motyw kultury masowej. Wokół motywu obecności duchów zbudowana jest niezliczona liczba horrorów, których stałym motywem jest budowanie atmosfery grozy poprzez specyficzne ujęcia i muzykę.
I takie motywy, budujące atmosferę niepokoju i nieokreślonego zagrożenia, występują także w filmie opublikowanym przez Muzeum Powstania.
To przede wszystkim muzyka, emocjonująca, mająca zbudować podniosły nastrój ale wzbudzająca także niepokój, wyludnione, niczym po Apokalipsie ulice miasta, gwałtowne podmuchy wiatru i gęstniejące chmury w scenie poprzedzającej finał na nadwiślańskiej plaży (cisza przed burzą). Choć młodzi bohaterowie filmu się uśmiechają widząc wielkie sylwetki uczestników Powstania górujące nad współczesną Warszawą, to mogą one budzić lęk.
Efektem tej reklamy na poziomie podświadomości może być skojarzenie Powstania Warszawskiego z uczuciem lęku i niepokoju.
Takie skojarzenie wydaje mi się jak najbardziej odpowiednie w kontekście cierpienia, jakie stało się udziałem mieszkańców Warszawy na skutek wybuchu Powstania, znacznie odpowiedniejsze niż doświadczanie wzniosłości, dumy, podniecenia. Lęk, zamiast marzeń o efektownym bohaterstwie będących odpowiedzią na poczucie pokoleniowej pustki, mógłby okazać się znacznie korzystniejszy w kontekście przyszłości współczesnej młodzieży.
63 dni chwały zamieniły Warszawę w miasto ruin...
Film więc można odbierać jednocześnie jako promocję pamięci o bohaterach i antyreklamę powstania. Taki przekaz mi osobiście odpowiada, ale zdaje się, że, nie zamiary twórców ograniczały się jedynie do promocji pamięci...